Cukrem pudrem w varrozę

Feniks – legendarny ptak z Etiopii, który pod koniec długiego życia spalał się na stosie,
z popiołów odradzał się na nowo.
Stał się symbolem odmłodzenia i zmartwychwstania

Cukrem pudrem w varrozę

Postautor: viking200 » 2019-07-11, 20:59

Okaleczenie pasożyta odbywało się bez szkody dla pszczół – przy pomocy cukru pudru.
Okazało się, że Varroa stykając się z cukrem zostają porażone, nie mogą dalej atakować pszczół oraz czerwia i w rezultacie giną z głodu.
Postanowiono wypróbować również inne substancje pyliste jako dodatek do cukru, aby jego działanie było szybsze i bardziej skuteczne.
Na substancję tego typu wybrano sól kuchenną.
Próby laboratoryjne z solą okazały się zachęcające, gdyż pszczoły oczyściły się szybko z cukru i soli, a roztocza przy odpowiedniej zawartości soli w cukrze ginęły szybciej. W początkowym stadium porażenia osobniki Varroa czyniły próby wchodzenia na pszczoły, ale utrzymywały się na nich tylko te, które objęły swoimi odnóżami odnóża pszczoły.

Jednak po 2 godzinach odpadały i zamierały. Stosowano małe dawki soli, tj. 1–5?g na 100 g cukru pudru,
w obawie przed szkodliwym wpływem soli na pszczoły.
W doświadczeniach laboratoryjnych górna dawka dawała wynik pozytywny, jednak próby w naturze nie były zadowalające.
Dopiero dodatek 10 g soli na 100 g cukru dał zauważalnie lepsze wyniki niż sam cukier puder.

Doświadczenie pasieczne rozpoczęte 21 sierpnia 1986 roku na 15 rodzinach pszczelich
opylanych bez osiatkowanych wkładów potwierdziły przypuszczenia.
Wykorzystano fakt, że jeżeli ul jest pochylony w bok lub w tył, to pszczoły nie wynoszą wszystkich odpadów poza ul,
a jedynie „zmiatają” je do najniższego punktu na dennicy.

Podniesienie przodu ula o około 4 cm wystarczy, aby pszczoły wraz z odpadami zlokalizowały martwe
i jeszcze żyjące pasożyty na dennicy przy tylnej ścianie ula.
Wybierając Varroa wraz z odpadami można w przybliżeniu ustalić stopień zagrożenia pasożytem.

Przy opylaniu bez osiatkowanej wkładki cała zawartość soli wraz z cukrem zostaje zjedzona przez pszczoły.
Należy zatem odpowiedzieć na pytanie, czy ilość zastosowanej soli nie będzie wywoływała ujemnych skutków u pszczół?
Jak również czy nie będzie to miało wpływu na obniżenie wartości produktów wtedy,
gdy preparat będzie stosowany w części gniazdowej
w okresie pożytkowym?

Wiele doświadczeń wykazało, że pszczoły chętniej pobierają wodę z dodatkiem soli, niż samą wodę.
Ku utrapieniu pszczelarzy, pszczoły w minimalnym stopniu spożywają wodę dostarczaną im w poidłach,
a korzystają z różnego rodzaju źródeł, w których zawartość soli jest często bardzo duża.

W pracy zbiorowej „Hodowla Pszczół” z 1963 roku (wyd. II, str. 240) jest wzmianka:
„do niedawna zalecano dodawanie do wody w poidle soli kuchennej w ilości około 5 g na 1 litr.
Nowsze badania wykazały jednak, że woda solona może być [a więc nie musi] dla pszczół szkodliwa.”

W czasie rocznej praktyki
U amerykańskich pszczelarzy spotkałem się z używaniem soli jako nośnika sulfatiazolu sodowego
w formie opylania przy zwalczaniu złośliwego zgnilca,
w ilości co najmniej 20 g na jedną rodzinę pszczelą porażoną zgnilcem lub zapobiegawczo.
Jeśli w 100 g cukru pudru znajduje się 10 g soli i tą ilością można opylić pszczoły w części gniazdowej w 4–5 pniach,
to ilość soli na jedną rodzinę wyniesie 2,5 lub 2 g.

Należy wątpić czy ta ilość soli może wywołać jakiekolwiek zaburzenia w życiu rodziny pszczelej przy rzadkim opylaniu.
Gdyby przyjąć, że każdy pszczelarz będzie stosował osiatkowane wkłady,
to ilość soli zjadana przez pszczoły praktycznie będzie równała się zeru,
bo prawie cała masa cukru i soli zostanie pod siatką i nie będzie dostępna dla pszczół.

Nie jest też wykluczone, że stosując sól kamienną a nie warzoną, to zawarte w niej mikroelementy mogą mieć dodatni wpływ na życie pszczół.

Obserwacje mikroskopowe

Odnóża Varroa są owłosione i zakończone przylgami. Przylgi służą do utrzymania się i poruszania po gładkiej okrywie chitynowej żywiciela.
Działanie przylg można obserwować nawet przy niewielkich powiększeniach (32 razy), pod warunkiem prześwietlenia obiektu.

Żywe samice Varroa umieszczano stroną grzbietową na szkiełku podstawowym i przykrywano szkiełkiem nakrywkowym.
Pasożyty szybko poruszały się między szkiełkami mikroskopowymi.
Obserwacje mikroskopowe pozwoliły zwrócić szczególną uwagę na rolę pierwszej pary wysuniętych ku przodowi odnóży.

Spełniały one niezwykle istotną rolę w poruszaniu się obiektów między szkiełkami.
W tych warunkach pasożyt musi pokonać opór tarcia wywołany ciężarem szkiełka nakrywkowego.
Dlatego też samice pasożytów wyciągały ku przodowi pierwszą parę odnóży,
przylgami przyczepiały się do gładkiej powierzchni szkiełka i przez skurcz tych odnóży przy udziale pozostałych trzech par
wykonywały ruch postępujący.

Skuteczność przylegania przylg do gładkiej powierzchni szkła wzrastała wraz z upływem czasu obserwacji,
wprost proporcjonalnie do wzrostu gęstości hemolimfy.
Stąd też nasuwa się wniosek, że im pasożyt jest „głodniejszy” tym może mocniej przytwierdzić się do okrywy chitynowej żywiciela.

Wzrost gęstości hemolimfy następuje do pewnej wartości krytycznej, co pozostaje w prostej zależności z lepkością przylg.
Zatem zakłócenie w funkcjonowaniu przylg w ostateczności prowadzić musi do głodowej śmierci pasożyta.
Brak sprawnie działających przylg umożliwia utrzymanie się pasożyta na żywicielu,
jednak jego odżywianie się jest w zasadzie niemożliwe.

Cukier puder poprzez przyczepianie się do przylg powoduje, że tracą one swoje funkcje.
Mając duże własności higroskopijne odwadnia organizm pasożyta.
Dodatkowo drobne kryształki cukru wbijały się między włoski na całym ciele.
W środowisku wilgotnym kryształki wchłaniaływodę, tworząc kropelki syropu i powodując sklejanie się odnóży.

Źródło : https://pasieka24.pl/index.php/pl-pl/pa ... ozie-cz-ii
Awatar użytkownika
viking200
Administrator
 
Posty: 1056
Obrazki: 824
Rejestracja: 2012-08-13, 12:45
Lokalizacja: Karkonosze

Wróć do Jak Feniks z popiołów

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

cron

x