http://historycznesudety.pl/kodeks-poszukiwacza/ pisze:Kodeks nasz jest niepisany.
Dlaczego?
A no dlatego, że wynika on z prostych, zdroworozsądkowych zasad poszanowania cudzej własności.
Poza tym, niektórzy sami dla siebie dodają jakieś dodatkowe zasady.
Jednak najważniejsze z nich to:
1. Kopiemy tylko za zgodą właściciela bądź zarządcy trenu, jeśli jest on możliwy do ustalenia. W praktyce wygląda to tak, że jeżeli chcemy kopać na łąkach i polach wokół swojej miejscowości
to znamy ich właścicieli, więc nie problem zapytać. Jeśli jedziemy gdzieś w obcy teren to można podpytać
w najbliższych zabudowaniach o właściciela. Natomiast jeśli w pobliżu nikogo nie widać to wchodzimy na pole lub łąkę.
Być może właściciel w międzyczasie się pojawi.
Tutaj może się zdarzyć sytuacja, że właściciel nas po prostu przegoni. Nie ma się co wtedy wdawać w dyskusje i cwaniakować.
Należy uszanować jego wolę.
W przypadku lasów, które nie są rezerwatami itp, mamy takie samo prawo do korzystania z nich jak grzybiarze, zielarze itd.
2. Można kopać na polach tylko nieobsianych. Jest to logiczne i chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć dlaczego.
Tak tylko dla formalności dodam, że na pole wolno nam wejść zaraz po żniwach na ściernisko oraz na pole przeorane.
3. Zakopujemy po sobie dołki. To jest jeden z głównych powodów złości rolników.
Że po przejściu 2-3 poszukiwaczy pole lub łąka pokryte są kraterami.
Zasypanie dołka to kilka sekund, a praktycznie nie pozostaje po nas ślad. Warto zwrócić uwagę na jedną rzecz.
Na polu zaoranym starajmy się wrzucić na dno dołka to co było na jego dnie.
Jeśli tego nie zrobimy, może się okazać, że popsuliśmy rolnikowi robotę.
4. Nie śmiecimy.Niby oczywiste.
Ale dla przypomnienia: czego w terenie nie było przed Twoim przyjściem niech nie będzie po Twoim odejściu.
5. Nie kopiemy na terenie stanowisk archeologicznych. Teren stanowiska jest prawnie chroniony.
Nasza ingerencja może zniszczyć kontekst i przemieszać warstwy ziemi.
Niektóre stanowiska otoczone są strefą obserwacji do której też lepiej się nie zbliżać.
6. Nie kopiemy na terenie cmentarzy i nie rozkopujemy mogił. Sprawa oczywista.
Zdarzyć się może jednak, że gdzieś na obrzeżach jakiegoś miasteczka na skraju lasu
trafimy na dziwnie wyglądającą polankę.
W miasteczkach, szczególnie na Dolnym Śląsku obok siebie funkcjonowały kościoły katolicki i ewangelicki.
Oba miały swoje cmentarze.
Często był też osobny cmentarz dla mieszkańców miejscowości poległych w wojnach.
Lub oddzielny cmentarz dla ofiar jakiejś zarazy. Ich istnienie kończyło się wraz z końcem drugiej wojny światowej.
Teren taki ma charakterystyczne cechy, ale nie będę tego dokładniej opisywał bo będzie za długo.
Jedno jest jasne. Tam nie kopiemy. Nic tam się wyjątkowego nie znajdzie, a ziemi uświęconej lepiej nie ruszać.
Niech te dusze i ich doczesne szczątki spoczywają w spokoju.
7. Nie zabieramy rzeczy potencjalnie niebezpiecznych. Tj. pełnych pocisków każdego kalibru.
Pustych łusek z niezbitymi spłonkami.
Jeśli znajdziemy pocisk większego kalibru pod żadnym pozorem nie ma co przy nim majstrować.
Jego znalezienie lepiej zgłosić
8. Wszelkie znaleziska, które wydają nam się ważne ze względów historycznych zgłaszamy do muzeum lub urzędu konserwatorskiego. Zaraz poleci w moją stronę fala krytyki.
Bo jak można sobie na głowę ściągać afery, policję itd.
Ten punkt powinien obowiązywać jeśli prawo byłoby skonstruowane w ludzki sposób.
Tzn znajdujemy jakąś dziwną monetkę lub jakąś ozdobę.
Zgłaszamy do muzeum razem z lokalizacją.
Oczywiście nie lecimy do muzeum z każdą „boratynką” lub innym „Fenningiem” bo nas tam pustym śmiechem zabiją ;)
Archeolog po otrzymaniu informacji jedzie na miejsce i tam bada tzw. kontekst.
Po jego określeniu albo uznaje, że przedmiot można zwrócić znalazcy,
albo że należy założyć stanowisko archeologiczne.
Tak to powinno wyglądać w teorii.
Jak jest wszyscy wiemy.
Dlatego chcąc być w zgodzie z prawem i własnym sumieniem
w ostatnim roku pojawiła się seria odkryć dokonanych „po ulewnych deszczach”, podczas grzybobrania lub po bronowaniu pola.
Przykre. Tyczy się to również punktu wcześniejszego.